155779
Książka
W koszyku
(Naukowa Seria Wydawnicza "Czarny Romantyzm")
Edycja Edmunda Stefana Witwickiego, wydanego w Warszawie w 1829 roku, a po śmierci autora nigdy nie wznawianego, przywraca pamięci literackiej i historycznej jeden z tych wczesnoromantycznych utworów, o których najczęściej tylko napomykały historie literatury. Niewiele osób go czytało, niezwykle rzadko sięgano po Edmunda w dydaktyce uniwersyteckiej. Sam Stefan Witwicki (1801–1847) wpisany został w recepcyjny stereotyp jako poczciwy najpierw przyjaciel Mickiewicza i cenzor Pana Tadeusza, a potem ostry krytyk wieszcza z pozycji ortodoksyjnie chrześcijańskich, który nie mógł Mickiewiczowi wybaczyć ulegania ideom Andrzeja Towiańskiego. Na odbiorze Edmunda położył się też cieniem literacki „skandal” związany z wydaniem przez Witwickiego w 1824 roku Ballad i romansów naśladujących utwory Mickiewicza (wymaga ów skandal po prawie dwustu latach nowego przemyślenia). W tych okolicznościach jedno z najnowocześniejszych dzieł polskiego romantyzmu, Edmunda właśnie, zaczęto odczytywać jako dzieło epigońskie wobec wzorców, jakie wyznaczyły Cierpienia młodego Wertera z 1774 roku (sic!). Tymczasem, wiele na to wskazuje, był on utworem inaugurującym nowy etap rozwoju kultury romantyzmu, choć oczywiście i do wzorców, postaci, estetyk wczesnej romantyki się odnosił. Inny nurt krytyki dzieła traktował je jako chwilowe zapomnienie się poety, jego upadek w nihilizm. Poety, który potem konsekwentnie będzie reprezentował stanowisko rzymskiego katolika i konserwatysty. Tymczasem – znów – właśnie czarnoromantyczna młodość Witwickiego, także liryki z tego okresu, jego biografia, wyjaśniają późniejsze etapy życia i twórczości pisarza, występującego często w roli krytyka cywilizacji Zachodu. Stefan Witwicki i cała jego twórczość czekają na nowe odczytania. Dzieje polskiego romantyzmu domagają się uzupełnienia o teksty, które, jak Edmund, czytane po blisko dwustuletniej przerwie, zdają się odsłaniać nowe oblicza kultury pierwszej połowy XIX wieku. Opatrujemy to wydanie, pierwsze po śmierci poety, Wstępem znawcy literatury romantyzmu, prof. Mikołaja Sokołowskiego, oraz obszernym Aneksem, który zredagowała i wprowadzeniem poprzedziła dr Małgorzata Burzka-Janik. Zarówno wstęp, jak i obszerne materiały zgromadzone w Aneksie, mają zachęcić do nowej lektury Edmunda i całej twórczości Stefana Witwickiego. Bez Edmunda, o czym jesteśmy przekonani, wczesny polski romantyzm, ten przedlistopadowy, który wydał Marię i Dziady, byłby jednak uboższy o świadectwo pełnego autentyzmu, najczarniejszego pesymizmu i melancholii. Halina Krukowska, Jarosław Ławski. źródło opisu: ze wstępu
Status dostępności:
Wypożyczalnia Piotrków
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 112551 (1 egz.)
Strefa uwag:
Uwaga dotycząca bibliografii
Bibliografia na stronach 299-306.
Adnotacja wyjaśniająca lub analiza wskazująca
Edycja Edmunda Stefana Witwickiego, wydanego w Warszawie w 1829 roku, a po śmierci autora nigdy nie wznawianego, przywraca pamięci literackiej i historycznej jeden z tych wczesnoromantycznych utworów, o których najczęściej tylko napomykały historie literatury. Niewiele osób go czytało, niezwykle rzadko sięgano po Edmunda w dydaktyce uniwersyteckiej. Sam Stefan Witwicki (1801–1847) wpisany został w recepcyjny stereotyp jako poczciwy najpierw przyjaciel Mickiewicza i cenzor Pana Tadeusza, a potem ostry krytyk wieszcza z pozycji ortodoksyjnie chrześcijańskich, który nie mógł Mickiewiczowi wybaczyć ulegania ideom Andrzeja Towiańskiego. Na odbiorze Edmunda położył się też cieniem literacki „skandal” związany z wydaniem przez Witwickiego w 1824 roku Ballad i romansów naśladujących utwory Mickiewicza (wymaga ów skandal po prawie dwustu latach nowego przemyślenia). W tych okolicznościach jedno z najnowocześniejszych dzieł polskiego romantyzmu, Edmunda właśnie, zaczęto odczytywać jako dzieło epigońskie wobec wzorców, jakie wyznaczyły Cierpienia młodego Wertera z 1774 roku (sic!). Tymczasem, wiele na to wskazuje, był on utworem inaugurującym nowy etap rozwoju kultury romantyzmu, choć oczywiście i do wzorców, postaci, estetyk wczesnej romantyki się odnosił. Inny nurt krytyki dzieła traktował je jako chwilowe zapomnienie się poety, jego upadek w nihilizm. Poety, który potem konsekwentnie będzie reprezentował stanowisko rzymskiego katolika i konserwatysty. Tymczasem – znów – właśnie czarnoromantyczna młodość Witwickiego, także liryki z tego okresu, jego biografia, wyjaśniają późniejsze etapy życia i twórczości pisarza, występującego często w roli krytyka cywilizacji Zachodu. Stefan Witwicki i cała jego twórczość czekają na nowe odczytania. Dzieje polskiego romantyzmu domagają się uzupełnienia o teksty, które, jak Edmund, czytane po blisko dwustuletniej przerwie, zdają się odsłaniać nowe oblicza kultury pierwszej połowy XIX wieku. Opatrujemy to wydanie, pierwsze po śmierci poety, Wstępem znawcy literatury romantyzmu, prof. Mikołaja Sokołowskiego, oraz obszernym Aneksem, który zredagowała i wprowadzeniem poprzedziła dr Małgorzata Burzka-Janik. Zarówno wstęp, jak i obszerne materiały zgromadzone w Aneksie, mają zachęcić do nowej lektury Edmunda i całej twórczości Stefana Witwickiego. Bez Edmunda, o czym jesteśmy przekonani, wczesny polski romantyzm, ten przedlistopadowy, który wydał Marię i Dziady, byłby jednak uboższy o świadectwo pełnego autentyzmu, najczarniejszego pesymizmu i melancholii. Halina Krukowska, Jarosław Ławski. źródło opisu: ze wstępu
Uwaga dotycząca języka
Streszczenie w języku angielskim, niemieckim.
Uwaga dotycząca indeksów
Indeks nazwisk.
Recenzje:
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej