155744
Książka
W koszyku
(Wyższe Sfery)
Już przed wojną, gdy książka Heleny Mniszkówny podbiła czytelników, dużo osób zastanawiało się, czy Stefcia Rudecka i Waldemar Michorowski a także demoniczny, opętany ideą arystokratycznej rasy, hrabia Barski, mają swoje pierwowzory.
Rok temu nie istniejąca już redakcja miesięcznika "Reporter" dostała z Ukrainy, z miejscowości Ucziliszcze list z załączonymi fragmentami pamiętnika, który opowiadał o losach młodej nauczycielki, niezwykle pięknej dziewczyny, która zakochała się z wzajemnością w krewnym swojej podopiecznej. Z owego pamiętnika wynikało niezbicie jedno, że jego autorka (o losach łudząco podobnych do losów Stefci Rudeckiej) wcale nie umarła. Przeżyła wprawdzie koszmar, który trudno sobie wyobrazić, lecz przeżyła... A jej przeżycia swą sensacyjnością biją na głowę wszystko, co przedstawia Mniszkówna. Pani Helena znała bowiem tylko część losów dziewczyny, którą uczyniła bohaterką "Trędowatej". Będąc któregoś lata na wywczasach w Ucziliszczu, zasłyszała strzępy historii, które posłużyły za kanwę powieści. Ta historia toczyła się tymczasem dalej, a autorka poczytnego w latach międzywojennych romansu nie mogła jej znać w szczegółach. Dlatego uśmierciła Stefcię Rudecką na ostatnich stronach swojej powieści.
Pamiętnik nadesłany do "Reportera" stał się iskrą, która wywołała płomień - jak napisałaby sama Mniszkówna. Dziennikarka posługując się danymi z listu do redakcji i samego pamiętnika odnalazła ich nadawcę. Tak mogła narodzić się współczesna wersja "Trędowatej" (czy nie o niebo lepsza od swojej poprzedniczki?), opisująca bardzo przekonywająco historię zdrady, oszustwa, zawiści i wreszcie triumfu miłości. [...] ["Reporter"]
Status dostępności:
Wypożyczalnia Piotrków
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 75007 (1 egz.)
Strefa uwag:
Adnotacja wyjaśniająca lub analiza wskazująca
Już przed wojną, gdy książka Heleny Mniszkówny podbiła czytelników, dużo osób zastanawiało się, czy Stefcia Rudecka i Waldemar Michorowski a także demoniczny, opętany ideą arystokratycznej rasy, hrabia Barski, mają swoje pierwowzory.
Rok temu nie istniejąca już redakcja miesięcznika "Reporter" dostała z Ukrainy, z miejscowości Ucziliszcze list z załączonymi fragmentami pamiętnika, który opowiadał o losach młodej nauczycielki, niezwykle pięknej dziewczyny, która zakochała się z wzajemnością w krewnym swojej podopiecznej. Z owego pamiętnika wynikało niezbicie jedno, że jego autorka (o losach łudząco podobnych do losów Stefci Rudeckiej) wcale nie umarła. Przeżyła wprawdzie koszmar, który trudno sobie wyobrazić, lecz przeżyła... A jej przeżycia swą sensacyjnością biją na głowę wszystko, co przedstawia Mniszkówna. Pani Helena znała bowiem tylko część losów dziewczyny, którą uczyniła bohaterką "Trędowatej". Będąc któregoś lata na wywczasach w Ucziliszczu, zasłyszała strzępy historii, które posłużyły za kanwę powieści. Ta historia toczyła się tymczasem dalej, a autorka poczytnego w latach międzywojennych romansu nie mogła jej znać w szczegółach. Dlatego uśmierciła Stefcię Rudecką na ostatnich stronach swojej powieści.
Pamiętnik nadesłany do "Reportera" stał się iskrą, która wywołała płomień - jak napisałaby sama Mniszkówna. Dziennikarka posługując się danymi z listu do redakcji i samego pamiętnika odnalazła ich nadawcę. Tak mogła narodzić się współczesna wersja "Trędowatej" (czy nie o niebo lepsza od swojej poprzedniczki?), opisująca bardzo przekonywająco historię zdrady, oszustwa, zawiści i wreszcie triumfu miłości. [...] ["Reporter"]
Recenzje:
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej