155744
Książka
W koszyku
Otarłem pot z czoła i odetchnąłem z ulgą. Teraz na pewno jest już mój. Do momentu, w którym zagłębił się w lesie, bałem się, że może się rozmyślić, zacznie coś podejrzewać, ktoś go spłoszy i cały starannie obmyślony plan weźmie w łeb. Ale gdy skrył się za krzakami rosnącymi przy drodze, nic już nie mogło go uratować. Podziękowałem Bogu, że zechciał wysłuchać moich próśb. Reszta należała do mnie, i tylko do mnie. Świadomie brałem na siebie grzech naruszenia piątego przykazania. Bóg tylko wypełnił swoją misję najwyższego rzecznika sprawiedliwości i przeznaczenia. Wykonanie wyroku, spełnienie roli kata - to była wyłącznie moja sprawa.
Kopał już w miejscu zaznaczonym na planie, gdy nagle zobaczył mnie, swoje przeznaczenie, tuż przed sobą. Stanął jak wryty i tylko jego wzrok pobiegł za otworem lufy, którą mignąłem mu przed oczami, i na nim się zatrzymał. Ten kawałek stali, który ściskałem w ręku, zatrzymał karuzelę jego świata, na której kręcił się beztrosko do tej pory. Był bezbronny jak ślepe, dopiero co narodzone szczenię i trząsł się nawet tak samo. (fragment)
Status dostępności:
Wypożyczalnia Piotrków
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 69508 (1 egz.)
Strefa uwag:
Adnotacja wyjaśniająca lub analiza wskazująca
Otarłem pot z czoła i odetchnąłem z ulgą. Teraz na pewno jest już mój. Do momentu, w którym zagłębił się w lesie, bałem się, że może się rozmyślić, zacznie coś podejrzewać, ktoś go spłoszy i cały starannie obmyślony plan weźmie w łeb. Ale gdy skrył się za krzakami rosnącymi przy drodze, nic już nie mogło go uratować. Podziękowałem Bogu, że zechciał wysłuchać moich próśb. Reszta należała do mnie, i tylko do mnie. Świadomie brałem na siebie grzech naruszenia piątego przykazania. Bóg tylko wypełnił swoją misję najwyższego rzecznika sprawiedliwości i przeznaczenia. Wykonanie wyroku, spełnienie roli kata - to była wyłącznie moja sprawa.
Kopał już w miejscu zaznaczonym na planie, gdy nagle zobaczył mnie, swoje przeznaczenie, tuż przed sobą. Stanął jak wryty i tylko jego wzrok pobiegł za otworem lufy, którą mignąłem mu przed oczami, i na nim się zatrzymał. Ten kawałek stali, który ściskałem w ręku, zatrzymał karuzelę jego świata, na której kręcił się beztrosko do tej pory. Był bezbronny jak ślepe, dopiero co narodzone szczenię i trząsł się nawet tak samo. (fragment)
Recenzje:
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej