155172
Książka
W koszyku
"Miałem osiem lat, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Westerplatte. Było to w sierpniu 1939 roku, tuż przed katastrofą. Zapamiętałem ten dzień na zawsze: kanał portowy, czerwony mur i żołnierze w hełmach z karabinami przewieszonymi przez ramię, stojący na porośniętym trawą nasypie ziemnym. (...) Patrzyłem na bohaterów, na obrońców jedynego skrawka polskiej ziemi w Gdańsku. (...) Walczyło ich 182. Na polu chwały zginęło piętnastu. Wielu żyje do dziś [książka wydana w latach 70. - przyp. mój]. Hekatomby nie było, ale prawda o nich jest piękniejsza jeszcze niż legenda.
Starałem się opisać siedem prawie dni obrony Westerplatte. Kiedy zamieszkałem w Gdańsku, teren dawnej Składnicy Tranzytowej nie został jeszcze naruszony i wśród gęstych krzewów odnajdowałem wiele śladów minionych walk. Przeszukałem wszystkie zakątki mierzei, schodziłem do podziemnych części wartowni, aby zobaczyć, jak wyglądało stamtąd pole ostrzału. Przeczytałem chyba wszystko, co było można, o obronie półwyspu, poznałem relacje żołnierzy, przeprowadziłem wiele rozmów. I wreszcie odważyłem się napisać powieść, "Kawalerowie Virtuti". Musiałem ją napisać. Pamiętam bowiem zbyt wyraźnie tamten sierpniowy dzień, kanał portowy, czerwony mur i żołnierzy stojących w cieniu drzew na zielonym wale i (...) wiem, że im wszystkim, kawalerom Virtuti Militari, byłem winien tę książkę". (Autor)
Status dostępności:
Wypożyczalnia Piotrków
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 24107 (1 egz.)
Strefa uwag:
Adnotacja wyjaśniająca lub analiza wskazująca
"Miałem osiem lat, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Westerplatte. Było to w sierpniu 1939 roku, tuż przed katastrofą. Zapamiętałem ten dzień na zawsze: kanał portowy, czerwony mur i żołnierze w hełmach z karabinami przewieszonymi przez ramię, stojący na porośniętym trawą nasypie ziemnym. (...) Patrzyłem na bohaterów, na obrońców jedynego skrawka polskiej ziemi w Gdańsku. (...) Walczyło ich 182. Na polu chwały zginęło piętnastu. Wielu żyje do dziś [książka wydana w latach 70. - przyp. mój]. Hekatomby nie było, ale prawda o nich jest piękniejsza jeszcze niż legenda.
Starałem się opisać siedem prawie dni obrony Westerplatte. Kiedy zamieszkałem w Gdańsku, teren dawnej Składnicy Tranzytowej nie został jeszcze naruszony i wśród gęstych krzewów odnajdowałem wiele śladów minionych walk. Przeszukałem wszystkie zakątki mierzei, schodziłem do podziemnych części wartowni, aby zobaczyć, jak wyglądało stamtąd pole ostrzału. Przeczytałem chyba wszystko, co było można, o obronie półwyspu, poznałem relacje żołnierzy, przeprowadziłem wiele rozmów. I wreszcie odważyłem się napisać powieść, "Kawalerowie Virtuti". Musiałem ją napisać. Pamiętam bowiem zbyt wyraźnie tamten sierpniowy dzień, kanał portowy, czerwony mur i żołnierzy stojących w cieniu drzew na zielonym wale i (...) wiem, że im wszystkim, kawalerom Virtuti Militari, byłem winien tę książkę". (Autor)
Recenzje:
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej