157183
Book
In basket
"Zapanowała pełna napięcia cisza. Światło zgasło i w ciemności dały się słyszeć lekkie kroki zbliżające się od strony ogrodu. Coś trzasnęło.
- Czy to ty, Mary? - zapytała lady Evelyn Chester.
- Chcę rozmawiać z Francisem - odpowiedział stłumiony głos.
Lady Chester zaintonowała jakąś pieśń o skomplikowanej melodii i wszyscy przyłączyli się do jej śpiewu. Trwało to kilka minut. Nagle ciemności rozdarł niespodziewany błysk. Coś huknęło i Stan poczuł zapach spalenizny.
- Jest tu ktoś niegodny! Zlikwidować go! - rozkazał ten sam głos.
Stan cofnął się w głąb niszy okiennej. Niebieskawa poświata zaczęła znowu wypełniać salon. Jeden z mężczyzn, rudowłosy brodacz, wyciągnął rewolwer. Jego ruchy były powolne i jakby automatyczne. Wstał i zaczął zbliżać się do otwartych drzwi salonu. Wykorzystując to, że okno było uchylone, Stan szybkim ruchem przełożył nogi przez parapet i zeskoczył do ogrodu. Rozległy się dwa strzały, kule świsnęły zupełnie blisko niego. Nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń Stan pobiegł aleją w kierunku bramy, która na szczęście była otwarta. Ruszył raźnym krokiem w stronę szosy, tam gdzie zostawił samochód." [Krajowa Agencja Wydawnicza]
Availability:
Wypożyczalnia Piotrków
There are copies available to loan: sygn. 100847 (1 egz.)
Notes:
Summary, etc.
"Zapanowała pełna napięcia cisza. Światło zgasło i w ciemności dały się słyszeć lekkie kroki zbliżające się od strony ogrodu. Coś trzasnęło.
- Czy to ty, Mary? - zapytała lady Evelyn Chester.
- Chcę rozmawiać z Francisem - odpowiedział stłumiony głos.
Lady Chester zaintonowała jakąś pieśń o skomplikowanej melodii i wszyscy przyłączyli się do jej śpiewu. Trwało to kilka minut. Nagle ciemności rozdarł niespodziewany błysk. Coś huknęło i Stan poczuł zapach spalenizny.
- Jest tu ktoś niegodny! Zlikwidować go! - rozkazał ten sam głos.
Stan cofnął się w głąb niszy okiennej. Niebieskawa poświata zaczęła znowu wypełniać salon. Jeden z mężczyzn, rudowłosy brodacz, wyciągnął rewolwer. Jego ruchy były powolne i jakby automatyczne. Wstał i zaczął zbliżać się do otwartych drzwi salonu. Wykorzystując to, że okno było uchylone, Stan szybkim ruchem przełożył nogi przez parapet i zeskoczył do ogrodu. Rozległy się dwa strzały, kule świsnęły zupełnie blisko niego. Nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń Stan pobiegł aleją w kierunku bramy, która na szczęście była otwarta. Ruszył raźnym krokiem w stronę szosy, tam gdzie zostawił samochód." [Krajowa Agencja Wydawnicza]
Reviews:
The item has been added to the basket. If you don't know what the basket is for, click here for details.
Do not show it again