Recenzja dostępna również na blogu: [link] Oliwia to dziewczyna pochodząca z bogatego, z pozoru szczęśliwego domu. Jednakże radość w jej życiu odeszła wraz z jej ukochaną matką. Niespodziewana choroba pozbawiła ją oraz jej ojca osobę, dzięki której rodzina zawsze trzymała się razem. Teraz jednak Oliwia nie może wybaczyć ojcu, że po śmierci żony postanowił ją odtrącić całkowicie pogrążając się w żałobie. Dominik natomiast już od małego miał bardzo ciężkie życie.
(...)
Jego matka - choć powinna być jego opiekunką, darzyć go nieograniczoną miłością oraz sprawiać, aby jego dzieciństwo było warte zapamiętania - była pijaczką, której w głowie w ogóle nie leżał los małego Dominika. Sam spędził swoje najgorsze chwile za murami domu dziecka, gdzie doznał takiej krzywdy, że z nikim nie chce dzielić się wspomnieniami przeszłości. Dopiero co wkraczając w dorosłość postanowił zająć się swoim przyrodnim rodzeństwem, również porzuconym przez matkę. Ta dwójka różni się od siebie w każdym możliwym calu, jednakże niespodziewany wypadek drogowy spaja ze sobą ich losy sprawiając, że już żadne nie będzie potrafiło przestać myśleć o tym drugim.
Nie czytam Polskich książek... Na blogu wspominałam o tym już wiele razy. Jednak, gdy zobaczyłam fantastyczną okładkę Jak powietrze coś kazało mi zaniechać na chwilę swoją wrogość do polskiej literatury i dać szansę właśnie tej pozycji. Podchodziłam do niej bardzo sceptycznie (kilka razy miałam już styczność z powieściami z pod pióra polskich autorów, jednak przygoda taka zawsze kończyła się raczej tak, jak to przewidywałam - nie podobało mi się zupełnie), jednak informacje o pierwszym polskim new adult oraz intrygujący opis bardzo podsycały moją ciekawość. Cóż, czy było warto?
Pierwsze, co od razu rzuca się tu w oczy to fakt, iż w książce nie znajdziemy jako takich rozdziałów. Nie są one ponumerowane, nie mają też żadnych tytułów. Początkowo wydawało mi się to z lekka dziwne, a miejscami nawet sprawiało problemy. Z czasem jednak idzie się do tego przyzwyczaić, lecz ja mimo to pozostaję zwolenniczką dzielenia powieści właśnie na rozdziały.
Tak, jak się też spodziewałam po polskiej książce, strasznie denerwowały mnie polskie imiona bohaterów - brzmi niedorzecznie, jednak ja już tak mam, że właśnie takie typowe i codzienne imiona są w książce dla mnie nieco odpychające. Jest to jednak takie moje małe dziwactwo, które między innymi, skutecznie odpycha mnie od sięgania po powieści rodzimych autorów, tak więc do całej oceny książki nie będę brała tego pod uwagę (było by to raczej z mojej strony lekko niesprawiedliwe). Tak samo też było na przykład z nazwami dzielnic Warszawy - kolejna niechęć do wszystkiego co polskie...
Jeśli chodzi o samych bohaterów, jestem wielką fanką Dominika! Chłopak urzekł mnie już od pierwszych stron, a gdy coraz bardzie zagłębiałam się w jego historię (choć wiem, że on sam by tego nie chciał) strasznie robiło mi się go żal. Przeszedł on w swoim życiu na prawdę sporo, wziął na siebie ogromne obowiązki, które starał wypełnić się jak najlepiej (osobiście uważam, że szło mu świetnie) i nie miał nikogo, na kogo w razie potrzeby mógł by liczyć. Mimo to potrafił w jakimś stopniu cieszyć się życiem i być ogromnym przykładem dla swojego młodszego rodzeństwa. Z Oliwią natomiast nie polubiłyśmy się od razu. Z początku wydawała mi się nieco denerwująca i przemądrzała, jednak gdy tak samo jak Dominik poznawałam ją każdego dnia lepiej, w końcu wszystko to minęło. Cały czas też kibicowałam tej dwójce i byłam bardzo ciekawa, jak dalej rozwinie się ich znajomość. Zakończenie okazało się wzruszająca i zaskakujące zarazem.
Historia przedstawiona w książce zalicza się do tych z pozoru zwyczajnych, jednak mimo wszystko ciekawych i wciągających. W kilku miejscach jednak się nudziłam, a niektóre wydarzenia wydawały mi się zbędne. Choć całość tak jak mówię była ciekawa i wciągająca, zabrakło mi tu jednak troszeczkę czegoś więcej. Mówiąc krótko - nie było źle, wręcz przeciwnie było dobrze, jednak mogło być jednak trochę lepiej.
Co do stylu autorki, tutaj mam chyba największe zastrzeżenia. Dla mnie nie okazał się być przekonujący i wielce zaskakujący. Często wydawał mi się bardzo prosty, w wielu miejscach zmieniła bym kilka wyrażeń. Wydawał mi się po prostu trochę niedopracowany. Miejscami czułam się, jakbym czytała jakieś opowiadanie napisane przez nastolatkę, która stara się zabłysnąć swoimi umiejętnościami pisarskimi w sieci. Szczególnie mocno rzucało mi się to w oczy na początku powieści, później już trochę przestałam zwracać na niego uwagę, jednakże całość czytało mi się trochę dziwnie. Nie skreślam autorki całkowicie, jednak myślę, że musi ona jeszcze trochę nad swoim stylem popracować, a będzie dobrze.
Podsumowując więc, książka Jak powietrze była przyjemna, jednak znalazło się w niej wiele wad, nad którymi autorka powinna jednak trochę bardziej popracować. Historia dość ciekawa i oryginalna, bohaterowie przyjemni (niektórzy od samego początku, inni dali się polubić z czasem), zakończenie zaskakujące i niezwykle urocze. Myślę, że całokształt nie prezentuje się najgorzej i jeśli ktoś gustuje w powieściach new adult, jak najbardziej powinien zapoznać się i z tą pozycją. Ja swoje spotkanie z polską książką uważam mimo wszystko za udane i nie żałuję, że zdecydowałam się dać szansę Jak powietrze.
Historia dwóch zupełnie innych osób, pochodzących z kompletnie obcych światów...
Ona – Oliwia – młoda, piękna i pełna uroku dziewczyna. Jej życie po śmierci ukochanej mamy zrobiło się strasznie puste... Dziewczynie jest bardzo trudno pogodzić się ze stratą, która już na zawsze odebrała jej uśmiech, radość życia. W związku z tym zapomnienie stara się znaleźć w ramionach swojego nieziemsko przystojnego chłopaka – Szymona.
(...)
Niemalże co noc spędza z nim czas w warszawskich klubach, prowadząc życie na koszt swojego bogatego ojca – ordynatora.
On – Dominik – odpowiedzialny, troskliwy i opiekuńczy chłopak, który zastępuje rodzeństwo swojemu młodszemu (pięcioletniemu) rodzeństwu – bliźniakom – Kacprowi i Hani. Pracuje jako mechanik, a w wolnych chwilach oddaje się swojej pasji, którą jest szkicowanie. Już w chwili poznania, zyskał moje uznanie i podziw. Cechuje go również nieposkromiona lojalność, a także piękna i delikatna dusza Ich życie zmienia się diametralnie, kiedy Oliwia przez przypadek potrąca swoim samochodem idącego ulicą Dominika. Mimo iż nic poważnego mu się nie stało, tylko ma złamaną nogę, to nie jest w stanie w zupełności oddać się opiece nad bliźniakami. Oliwia chcąc odpokutować swoje winy postanawia pomóc Dominikowi. Codziennie przyjeżdża na obskurną Pragę (to tam właśnie mieszka Dominik) i odciąża chłopaka od jego obowiązku. Deklaruje, iż będzie zawozić bliźniaki do przedszkola. Z dnia na dzień Oliwia coraz bardziej pragnie spędzać więcej czasu z Dominikiem i bliźniakami, jednakże już nie z obowiązku, lecz z czystej przyjemności... Jego bursztynowe oczy, nie dają o sobie tak łatwo zapomnieć... Potrafił w nich dostrzec każdy najdelikatniejszy odcień emocji.
„Oczy Dominika były otwartymi oknami, przez które można było zajrzeć do jego duszy.” Zaczynają stopniowo się poznawać i otwierać przed sobą swoje najgłębsze zakamarki duszy... Z każdym dniem stają się sobie coraz bliżsi. Dominik ma coraz gorsze problemy z koncentracją przy Oliwii. Jej osoba wywoła w nim ogromną fascynację...
„Jej niezwykła twarz była dla niego mapą, po której chciał wodzić palcami, żeby odkryć nawet najmniejsza krzywiznę. Chciał ją szkicować na milion sposobów, żeby zatrzymać każdą spędzoną z nią chwilę.” Niesamowite jest to, że w książce zostało ukazane tak wiele rodzajów miłości. Po pierwsze – miłość, która łączy ojca z córką. Po drugie – miłość pomiędzy rodzeństwem. Od Dominika, aż bije ciepło i oddanie... Kluczowy jest jednak wątek miłości mężczyzny i kobiety. Relacja ta jest bardzo emocjonalna, poruszająca, wzruszająca, a także pełna wdzięku. Z ogromnym oddaniem śledziłam losy Oliwii i Dominika.
„(...) Jesteś najlepszą przyjaciółką mojego rodzeństwa. Jesteś moim domem – powiedział i odwrócił jej twarz, żeby mogła spojrzeć mu w oczy. - Jesteś moim powietrzem.” Powieść napisana jest w narracji trzecioosobowej, w dwóch perspektywach i bez podziału na rozdziały. Osobiście czytanie w takiej perspektywie nie sprawiło mi większego problemu. Akcja płynie bardzo równomiernie, a tajemnic bohaterów są dawkowane, co powoduje intrygujące oczekiwania na moment przełomowy i kulminacyjny. Reasumując jest to lekka i przyjemna książka, którą czyta się bardzo szybko i rewelacyjnie. Gorąco polecam!
[link]
Nie czytam Polskich książek... Na blogu wspominałam o tym już wiele razy. Jednak, gdy zobaczyłam fantastyczną okładkę Jak powietrze coś kazało mi zaniechać na chwilę swoją wrogość do polskiej literatury i dać szansę właśnie tej pozycji. Podchodziłam do niej bardzo sceptycznie (kilka razy miałam już styczność z powieściami z pod pióra polskich autorów, jednak przygoda taka zawsze kończyła się raczej tak, jak to przewidywałam - nie podobało mi się zupełnie), jednak informacje o pierwszym polskim new adult oraz intrygujący opis bardzo podsycały moją ciekawość. Cóż, czy było warto?
Pierwsze, co od razu rzuca się tu w oczy to fakt, iż w książce nie znajdziemy jako takich rozdziałów. Nie są one ponumerowane, nie mają też żadnych tytułów. Początkowo wydawało mi się to z lekka dziwne, a miejscami nawet sprawiało problemy. Z czasem jednak idzie się do tego przyzwyczaić, lecz ja mimo to pozostaję zwolenniczką dzielenia powieści właśnie na rozdziały.
Tak, jak się też spodziewałam po polskiej książce, strasznie denerwowały mnie polskie imiona bohaterów - brzmi niedorzecznie, jednak ja już tak mam, że właśnie takie typowe i codzienne imiona są w książce dla mnie nieco odpychające. Jest to jednak takie moje małe dziwactwo, które między innymi, skutecznie odpycha mnie od sięgania po powieści rodzimych autorów, tak więc do całej oceny książki nie będę brała tego pod uwagę (było by to raczej z mojej strony lekko niesprawiedliwe). Tak samo też było na przykład z nazwami dzielnic Warszawy - kolejna niechęć do wszystkiego co polskie...
Jeśli chodzi o samych bohaterów, jestem wielką fanką Dominika! Chłopak urzekł mnie już od pierwszych stron, a gdy coraz bardzie zagłębiałam się w jego historię (choć wiem, że on sam by tego nie chciał) strasznie robiło mi się go żal. Przeszedł on w swoim życiu na prawdę sporo, wziął na siebie ogromne obowiązki, które starał wypełnić się jak najlepiej (osobiście uważam, że szło mu świetnie) i nie miał nikogo, na kogo w razie potrzeby mógł by liczyć. Mimo to potrafił w jakimś stopniu cieszyć się życiem i być ogromnym przykładem dla swojego młodszego rodzeństwa. Z Oliwią natomiast nie polubiłyśmy się od razu. Z początku wydawała mi się nieco denerwująca i przemądrzała, jednak gdy tak samo jak Dominik poznawałam ją każdego dnia lepiej, w końcu wszystko to minęło. Cały czas też kibicowałam tej dwójce i byłam bardzo ciekawa, jak dalej rozwinie się ich znajomość. Zakończenie okazało się wzruszająca i zaskakujące zarazem.
Historia przedstawiona w książce zalicza się do tych z pozoru zwyczajnych, jednak mimo wszystko ciekawych i wciągających. W kilku miejscach jednak się nudziłam, a niektóre wydarzenia wydawały mi się zbędne. Choć całość tak jak mówię była ciekawa i wciągająca, zabrakło mi tu jednak troszeczkę czegoś więcej. Mówiąc krótko - nie było źle, wręcz przeciwnie było dobrze, jednak mogło być jednak trochę lepiej.
Co do stylu autorki, tutaj mam chyba największe zastrzeżenia. Dla mnie nie okazał się być przekonujący i wielce zaskakujący. Często wydawał mi się bardzo prosty, w wielu miejscach zmieniła bym kilka wyrażeń. Wydawał mi się po prostu trochę niedopracowany. Miejscami czułam się, jakbym czytała jakieś opowiadanie napisane przez nastolatkę, która stara się zabłysnąć swoimi umiejętnościami pisarskimi w sieci. Szczególnie mocno rzucało mi się to w oczy na początku powieści, później już trochę przestałam zwracać na niego uwagę, jednakże całość czytało mi się trochę dziwnie. Nie skreślam autorki całkowicie, jednak myślę, że musi ona jeszcze trochę nad swoim stylem popracować, a będzie dobrze.
Podsumowując więc, książka Jak powietrze była przyjemna, jednak znalazło się w niej wiele wad, nad którymi autorka powinna jednak trochę bardziej popracować. Historia dość ciekawa i oryginalna, bohaterowie przyjemni (niektórzy od samego początku, inni dali się polubić z czasem), zakończenie zaskakujące i niezwykle urocze. Myślę, że całokształt nie prezentuje się najgorzej i jeśli ktoś gustuje w powieściach new adult, jak najbardziej powinien zapoznać się i z tą pozycją. Ja swoje spotkanie z polską książką uważam mimo wszystko za udane i nie żałuję, że zdecydowałam się dać szansę Jak powietrze.
Chętnie czytałambym ją dalej, ale się skończyła ;)
Ona – Oliwia – młoda, piękna i pełna uroku dziewczyna. Jej życie po śmierci ukochanej mamy zrobiło się strasznie puste... Dziewczynie jest bardzo trudno pogodzić się ze stratą, która już na zawsze odebrała jej uśmiech, radość życia. W związku z tym zapomnienie stara się znaleźć w ramionach swojego nieziemsko przystojnego chłopaka – Szymona. (...) Niemalże co noc spędza z nim czas w warszawskich klubach, prowadząc życie na koszt swojego bogatego ojca – ordynatora.
On – Dominik – odpowiedzialny, troskliwy i opiekuńczy chłopak, który zastępuje rodzeństwo swojemu młodszemu (pięcioletniemu) rodzeństwu – bliźniakom – Kacprowi i Hani. Pracuje jako mechanik, a w wolnych chwilach oddaje się swojej pasji, którą jest szkicowanie. Już w chwili poznania, zyskał moje uznanie i podziw. Cechuje go również nieposkromiona lojalność, a także piękna i delikatna dusza Ich życie zmienia się diametralnie, kiedy Oliwia przez przypadek potrąca swoim samochodem idącego ulicą Dominika. Mimo iż nic poważnego mu się nie stało, tylko ma złamaną nogę, to nie jest w stanie w zupełności oddać się opiece nad bliźniakami. Oliwia chcąc odpokutować swoje winy postanawia pomóc Dominikowi. Codziennie przyjeżdża na obskurną Pragę (to tam właśnie mieszka Dominik) i odciąża chłopaka od jego obowiązku. Deklaruje, iż będzie zawozić bliźniaki do przedszkola. Z dnia na dzień Oliwia coraz bardziej pragnie spędzać więcej czasu z Dominikiem i bliźniakami, jednakże już nie z obowiązku, lecz z czystej przyjemności... Jego bursztynowe oczy, nie dają o sobie tak łatwo zapomnieć... Potrafił w nich dostrzec każdy najdelikatniejszy odcień emocji.
„Oczy Dominika były otwartymi oknami, przez które można było zajrzeć do jego duszy.” Zaczynają stopniowo się poznawać i otwierać przed sobą swoje najgłębsze zakamarki duszy... Z każdym dniem stają się sobie coraz bliżsi. Dominik ma coraz gorsze problemy z koncentracją przy Oliwii. Jej osoba wywoła w nim ogromną fascynację...
„Jej niezwykła twarz była dla niego mapą, po której chciał wodzić palcami, żeby odkryć nawet najmniejsza krzywiznę. Chciał ją szkicować na milion sposobów, żeby zatrzymać każdą spędzoną z nią chwilę.” Niesamowite jest to, że w książce zostało ukazane tak wiele rodzajów miłości. Po pierwsze – miłość, która łączy ojca z córką. Po drugie – miłość pomiędzy rodzeństwem. Od Dominika, aż bije ciepło i oddanie... Kluczowy jest jednak wątek miłości mężczyzny i kobiety. Relacja ta jest bardzo emocjonalna, poruszająca, wzruszająca, a także pełna wdzięku. Z ogromnym oddaniem śledziłam losy Oliwii i Dominika.
„(...) Jesteś najlepszą przyjaciółką mojego rodzeństwa. Jesteś moim domem – powiedział i odwrócił jej twarz, żeby mogła spojrzeć mu w oczy. - Jesteś moim powietrzem.” Powieść napisana jest w narracji trzecioosobowej, w dwóch perspektywach i bez podziału na rozdziały. Osobiście czytanie w takiej perspektywie nie sprawiło mi większego problemu. Akcja płynie bardzo równomiernie, a tajemnic bohaterów są dawkowane, co powoduje intrygujące oczekiwania na moment przełomowy i kulminacyjny. Reasumując jest to lekka i przyjemna książka, którą czyta się bardzo szybko i rewelacyjnie. Gorąco polecam!
[link]